Toyota chce wprowadzić na rynek hybrydy typu plug-in z zasięgiem ponad 200 km na jednym ładowaniu. Realizacja ambitnych planów ma pochłonąć miliardy euro, a badania i rozwój nowych technologii idą pełną parą.
W dobie elektryfikacji, Toyota stanęła przed nowym wyzwaniem. Marka, która wiele lat temu postawiła na hybrydy musi dostosować się do coraz ostrzejszych norm emisji spalin, by przejść suchą stopą przez okres intensywnych zmian. Wygląda na to, że Japończycy, trochę wbrew większości rynkowych graczy, nadal nie planują postawić wszystkiego na jedną, elektryczną kartę. Tym razem nie chodzi o wodór. Toyota pochwaliła się bowiem ambitnymi planami dotyczącymi… hybryd typu plug-in.
Hybrydy plug-in Toyoty mają mieć zasięg ponad 200 km na prądzie
Toyota widzi przyszłość w samochodach, które dla wielu producentów są dziś niczym więcej jak furtką do obniżenia katalogowych emisji i ustanawiania doskonałych wyników w testach WLTP. Jeśli interesujecie się tematem, wiecie pewnie, że plug-iny z wyczerpaną baterią bynajmniej nie są zbyt oszczędne, a ich użytkownicy raczej niechętnie podłączają swoje auta do ładowarek. Japończycy planują stworzyć jednak prawdziwe „dwa w jednym”, a więc hybrydę, która na co dzień będzie pełnowartościowym samochodem elektrycznym, a w dłuższej trasie będzie mogła korzystać z dobrodziejstw silnika spalinowego. Jak zamierzają tego dokonać?
Trwają prace nad nowymi bateriami
Odpowiedzią na pytanie są baterie ze stałym elektrolitem czyli solid state battery. Toyota wiąże z nimi spore nadzieje i pompuje ogromne pieniądze w rozwój tej technologii. Wszystko wskazuje na to, że właśnie to rozwiązanie miałoby umożliwić hybrydom typu plug-in pokonywanie tak długich dystansów, bez drastycznego powiększania wymiarów akumulatorów. Baterie ze stałym elektrolitem mają bowiem być wydajniejsze i bezpieczniejsze od stosowanych obecnie, litowo-jonowych. Kiedy rozwiązanie nazywane „świętym graalem” elektromobilności będzie gotowe do zastosowania w seryjnie produkowanych pojazdach? Nie ma pewności, ale nad jego wykorzystaniem pracują obecnie wszystkie znaczące koncerny w branży.
Hybrydy Toyoty z zasięgiem 200 km
Realna wizja czy pieśń odległej przyszłości? Toyota na razie chwali się inwestycjami i wiodącą pozycją w wyścigu po praktyczne zastosowanie nowatorskiego rozwiązania. Nie ma jednak mowy o konkretach i ewentualnej dacie debiutu nowych hybryd plug-in. Plan rozpisany jest bowiem po prostu „na najbliższe lata”.
W 2022 roku Toyota rozpoczęła nowy cykl inwestycji w zelektryfikowane samochody o wartości 8 bilionów jenów (około 60 miliardów euro). Środki zostaną wykorzystane do 2030 roku, zarówno na badania i rozwój oraz opracowanie nowych modeli, jak i na produkcję. Jedna czwarta (około 15 mld euro) została przeznaczona na rozwój baterii trakcyjnych do samochodów i zwiększenie możliwości ich produkcji do pojemności odpowiadających 200 gigawatogodzinom rocznie. Firma jest liderem badań nad bateriami ze stałym elektrolitem, które już za kilka lat trafią na rynek w samochodach hybrydowych, a w następnej kolejności w autach elektrycznych. Jednocześnie Toyota inwestuje w rozwój baterii bipolarnych, testuje system wymiennych baterii do samochodów użytkowych oraz poszukuje innych nowatorskich technologii magazynów energii.
Czytamy w komunikacie.
Obecne w gamie hybrydy plug-in Toyoty to RAV4 i nowy Prius. Oba modele mogą pochwalić się niezłym zasięgiem (przejeżdżają około 80 km w cyklu mieszanym i do 100 km w mieście) i w odróżnieniu od większości hybryd typu plug-in na rynku, pozostają oszczędne nawet, gdy skończy się elektryczny zasięg. Plany Toyoty, które zakładają dalszy rozwój gamy plug-inów są więc dość ambitne, ale i ryzykowne. Większość rynkowej stawki odchodzi bowiem od jednostek spalinowych i stawia na samochody w pełni elektryczne. Czy plan japońskiego koncernu się powiedzie? Patrząc na dotychczasowe ruchy i wyniki sprzedaży, można zaryzykować stwierdzenie, że Toyota doskonale wie, co robi. Gdy nowe, wydajniejsze baterie pojawią się na rynku, bez trudu będzie można je zastosować również w autach elektrycznych.