Japończycy lubią eksperymentować z wodorem i są w tym całkiem nieźli. Przykładem jest chociażby luksusowy Miraii drugiej generacji czy prototypowa Corolla Sport. Teraz przyszła pora na najmniejszego rozrabiakę. Debiutuje Toyota GR Yaris, której 261-konny silnik zasila wodór. Prace nad tym motorem są prowadzone w wymagających warunkach, co może tylko oznaczać, że to więcej niż eksperyment. Jak to wszystko działa?
Prace nad silnikiem spalinowym napędzanym wodorem Toyota rozpoczęła już w 2017 roku. Jak przyznaje jednak producent, ta technologia jest wciąż we wstępnym etapie rozwoju i jeszcze długo nie będzie gotowa do wykorzystana komercyjnego. Niemniej już dziś Corolla Sport napędzana ogniwami wodorowymi udowadnia w japońskich wyścigach, że zerowe emisje i dobre osiągi mogą iść ze sobą w parze.
Taka przyszłość wyścigów?
Eksperymenty prowadzone są już także na GR Yarisie, w którym zastosowano ten sam trzycylindrowy silnik G16E-GTS o pojemności 1,6 litra z turbodoładowaniem. Zmodyfikowano w nim układ paliwowy oraz system wtryskowy, by można było wykorzystać wodór jako paliwo. Brzmi jak absurdalnie, ale to naprawdę działa. Corolla Sport udowodniła to już w kilku japońskich wyścigach serii Super Taikyu, w których startowała z ramienia ROOKIE Racing, zespołu zależnego od TOYOTA GAZOO Racing.
Wodór spala się szybciej niż benzyna, a to przekłada się na dużą dynamikę, dobre wyniki i ochronę środowiska. Spalanie wodoru, oprócz tego, że odbywa się w sposób czysty, ma też potencjał, by dawać kierowcy równie dużą frajdę z jazdy z dzięki wrażeniom akustycznym i sensorycznym, charakterystycznym dla silnika spalinowego. Mówiąc wprost, kierowca nie traci, a ziemia zyskuje. Poprzez dalsze udoskonalanie technologii silników wodorowych w ramach udziału w sportach motorowych, Toyota dąży do urzeczywistnienia idei bezemisyjnej gospodarki opartej na wodorze.