Czy nowa Toyota C-HR powtórzy sukces poprzednika? Podobnie jak pierwsza generacja, jest ona zaprojektowana w Europie i z myślą o europejskim rynku. Pod maskę trafiła hybryda plug-in, a w kwestii technologicznych nowinek możemy mówić o całej garści ulepszeń. Oto nowy model w szczegółach.
Toyota C-HR pierwszej generacji zasłużyła na emeryturę. Rynkowy hit, który był jednym z pierwszych modeli opartych o platformę TNGA zrobił dla Toyoty dużo dobrego – nic dziwnego, że Japończycy sięgnęli po sprawdzony przepis i druga generacja modelu została przygotowana według podobnych zasad. Nowa Toyota C-HR została zaprojektowana w Europie i dla Europy, a pod maskę trafią hybrydy piątej generacji. Nowością jest z kolei plug-in, a nowinek nietrudno będzie doszukać się również na liście wyposażenia. Styl znaliśmy już wcześniej, bo Toyota od pewnego czasu wprowadza na rynek auta łudząco podobne do wersji studyjnych. Wszystko to sprawia, że nie C-HR jawi się jako kolejny bestseller. Jakie jeszcze argumenty ma w zanadrzu kompaktowy crossover?
Toyota C-HR 2024 – innowacji nie brakuje
Schodząca z rynku wersja nie daje powodów do wstydu w kwestii osiągów, ma niezłe wyposażenie i wciąż wygląda wygląda stosunkowo świeżo. Gdzie w takim razie upatrywać kluczowych nowości? Zmienił się oczywiście design, a na pokładzie znalazło się sporo innowacji. To pierwsza Toyota z wysuwanymi klamkami, a także pierwsza tak wegańska w procesie produkcji. Na kierownicy zastosowano tu bowiem syntetyczny zamiennik skóry, a nowe tapicerki są produkowane z przetworzonych butelek PET. Niech nie zwiedzie was pochodzenie surowca – Toyota obiecuje, że kokpit jest wykończony z dbałością o detale i zapewnia poczucie obcowania z autem klasy premium.
Podobne wrażenia mają dawać nowości takie, jak cyfrowy kluczyk w smartfonie, podświetlenie ambientowe dopasowujące się do pory dnia i temperatury wnętrza czy systemy bezpieczeństwa, których nie widzieliśmy jeszcze w C-HR. Asystent bezpiecznego wysiadania czy kamera monitorująca kierowcę zawitają do kompaktowego crossovera w ramach wyposażenia standardowego i opcjonalnego.
Toyota C-HR – hybryda piątej generacji i plug-in
Oto najmniej zaskakujący fakt o nowej Toyocie C-HR – model jest dostępny wyłącznie jako hybryda. Obok układów piątej generacji (1.8 140 KM i 2.0 197 KM) znanych m.in. z Corolli czy Corolli Cross, w ofercie pojawi się również wariant plug-in o mocy 223 KM (znany z Priusa). Ten ostatni ma mieć elektryczny zasięg na poziomie 66 km, co w mieście pozwoli używać go przez większość czasu jak samochód elektryczny. Hybryda 2.0 197 KM będzie z kolei występować z napędem AWD-i.
Osiągi nowej C-HR są oczywiście lepsze niż w poprzedniku, choć 223-konny plug-in jest wyraźnie wolniejszy od Priusa. Najszybszy C-HR przyspiesza bowiem do setki w 7,4 s (Prius robi to w 6,9 s), a wersja 2.0 197 KM potrzebuje na to 8,1 s lub 7,9 s w wersji z napędem na 4 koła. Liczby dla każdej wersji są zupełnie znośne – zbliżone lub lepsze niż u konkurentów.
Lżejsza i sztywniejsza
Toyota chwali się, że w nowa odsłona C-HR jest lżejsza – wszystko dzięki zastosowaniu stali o wysokiej sztywności. Stały dach panoramiczny nie ma tradycyjnej rolety, a zamiast niej użyto powłok niskoemisyjnych oraz redukujących podczerwień, które chronią wnętrze przed nagrzewaniem latem oraz zapobiegają uciekaniu ciepła na zewnątrz w zimne dni. Efektem tego zabiegu ma być oszczędność 5 kg na masie własnej oraz zwiększenie przestrzeni nad głowami o 3 cm. Nowe rozwiązanie zmniejsza również obciążenie układu klimatyzacji. Toyota szacuje, że zastosowanie nowego dachu panoramicznego ogranicza emisję CO2 o 0,5 g/km.
Dwie wersje na start. Toyota C-HR debiutuje
Nowa Toyota C-HR na początku będzie oferowana w wersjach GR Sport Premiere Edition i Executive Premiere Edition. Wypchane wyposażeniem aż po ograniczający emisję CO2 dach modele wjadą do salonów jeszcze w tym roku. Ta pierwsza będzie miała sportowe fotele, 20-calowe felgi GR Sport, konsolę środkową ze zdobieniem w kolorze „Liquid Black”, system audio JBL i szereg akcentów stylistycznych opracowanych na potrzeby tej odmiany.
Wersja Executive Premiere Edition ma z kolei dwukolorowe malowanie nadwozia z lakierem Sulphur, ale inne warianty też będą dostępne. We wnętrzu zastosowano skórzaną tapicerkę z przeszyciami w odcieniu Sulphur, wyświetlacz HUD na przedniej szybie oraz panoramiczny dach. Ceny? Póki co pozostają tajemnicą, choć bez wątpienia nie będzie to tanie auto. Kwoty, które pojawią się w cenniku będą wyższe niż w obecnej odsłonie, a prawdziwą skalę podwyżek poznamy, gdy do oferty trafią bazowe, nieco uboższe warianty. Na to musimy jeszcze poczekać. Chłopaki i dziewczyny z Toyoty z pewnością przebierają już nogami – nowy model zapewne wkrótce po premierze wskoczy wysoko na motoryzacyjne listy przebojów.