Tak ma wyglądać Strefa Czystego Transportu w Warszawie. Stołeczny ratusz zaprezentował pierwsze projekty, wyniki badań i proponowane tempo wprowadzania zmian. Nie widać na razie przesadnego pośpiechu, ale kierunek zmian nie pozostawia złudzeń – właściciele diesli nie mają powodów do radości.
Strefa Czystego Transportu to kontrowersyjny temat. Jej wprowadzenie ma być teraz konsultowane w stolicy, a ratusz zaprezentował pierwsze projekty SCT, w których opisuje planowane tempo wprowadzania ograniczeń i proponowane rozmiary strefy. Krótko mówiąc – kierowcy w Warszawie nie mają się czego obawiać, choć pewna grupa zmotoryzowanych będzie z planowanych zmian bardzo niezadowolona.
Warszawa chce wyrzucić stare diesle z centrum
Infografiki, które udostępnił na Facebooku oficjalny profil miasta wskazują na wyniki badań, z których wynika, że lwia część mieszkańców stolicy oczekuje od władz działań ukierunkowanych na poprawę jakości powietrza. Tu niespodzianki nie ma, za to w 76-procentowe poparcie dla utworzenia SCT aż trudno wierzyć, zwłaszcza czytając komentarze pod poniższym wpisem na Facebooku (nie polecam).
Pierwsze zmiany zaplanowano na 2024 rok. Jakieś 99% właścicieli aut z silnikiem benzynowym nie musi się na razie przejmować tematem SCT, ale w przypadku posiadaczy diesli, nie jest już tak różowo. Auta z roczników 2006 i starsze nie wjadą do ścisłego centrum. Ulice, na które nie będą mieli wstępu kierowcy klekotów z wczesnych lat 2000 wskazano na mapie z planowanym kształtem warszawskiej SCT:
Jak widać, chodzi głównie o ścisłe centrum Warszawy. Zresztą, wskazane na mapie ulice to dopiero pierwsza propozycja – ogólnie ta mapa jest tak precyzyjna jak ręczna skrzynia biegów w Ikarusie, bo niektóre ulice według niej znajdują się na rzece.
Strefa Czystego Transportu w Warszawie prędzej czy później powstanie
Choć lipiec 2024 roku nie jest jeszcze przesądzony, nie ma wątpliwości, że w walce o czystsze powietrze Warszawa prędzej czy później wyeliminuje stare auta z ulic. Kolejne etapy wprowadzania zmian, wyznaczone na lata 2026-2032 wydają się być dość odległą perspektywą. Plan zakłada, że w 2026 roku z SCT zostaną wyeliminowane auta homologowane wg normy Euro 3, w 2028 – Euro 4, w 2030 – Euro 5, a w 2032 – Euro 6. Czy takie ramy czasowe zmuszą kierowców w stolicy do przesiadki na elektryki? Czy diesle z naklejką „diesel musi dymić” znikną z ulic Warszawy? O to ostatnie z pewnością bym się nie obraził. Pewne jest jednak, że wyrzucenie spalinowych samochodów z centrum nie wyeliminuje problemu smogu – pyły z opon i klocków hamulcowych pozostaną obecne, podobnie jak szkodliwe emisje z domowych pieców, które są zmorą w sezonie grzewczym. Zmotoryzowanym dostanie się w pewnym sensie rykoszetem, bo wprowadzenie i egzekwowanie założeń SCT jest prostym do zrealizowania, nawet jeśli nie do końca skutecznym sposobem na walkę z zanieczyszczeniem powietrza.