Jeśli zielone tablice nadal kojarzą ci się tylko z ciekawostką, czas zmienić podejście. Elektromobilność rozkręca się na dobre, a dane zaprezentowane w raporcie PSPA dowodzą, że BEV-y rozwijają się bardzo szybko. Oto dostępne na polskim samochody elektryczne w liczbach.
Co odpowiedzielibyście na pytanie „ile modeli aut elektrycznych jest dostępnych w salonach”? Kilkanaście? No dobra, może kilkadziesiąt. Raport zaprezentowany przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych przedstawia prawdziwe, znacznie bardziej imponujące liczby. W polskich salonach dostępne jest 108 modeli aut elektrycznych, w 385 wersjach. Choć za połowę, bo aż za 194 warianty odpowiadają różne konfiguracje aut dostawczych, 108 modeli wszystkich segmentów to wciąż imponująca wartość. Jak czytamy w szóstej edycji raportu, w ciągu ostatnich 12 miesięcy, liczba elektrycznych modeli zwiększyła się o 1/3.
Rośnie liczba elektrycznych aut w salonach
Nie tylko coraz szerszy wybór, ale i coraz większe zasięgi. Oferowane dziś nowe auta elektryczne przejeżdżają kilkaset kilometrów na jednym ładowaniu i choć zima brutalnie weryfikuje parametry większości BEV-ów, elektrykami da się podróżować coraz wygodniej.
Należy podkreślić, że pojazdy całkowicie elektryczne stają się coraz bardziej praktyczne w warunkach codziennego użytkowania. Z generacji na generację modele BEV wyposażane są w coraz pojemniejsze akumulatory trakcyjne i w konsekwencji dysponują coraz większymi zasięgami na jednym ładowaniu. W tej kategorii czołowe pozycje zajmują takie pojazdy jak Mercedes-Benz EQS (737 km) czy Tesla Model S (652 km). Z naszego Katalogu wynika także, że średni zasięg osobowych samochodów całkowicie elektrycznych wynosi 430 km (WLTP)
Albert Kania, Senior New Mobility Manager PSPA
Samochody elektryczne – ceny
Jakie jeszcze wnioski wynikają z raportu? Auta elektryczne nie są tanie, bo najbardziej przystępna Dacia Spring to wydatek 97 490 zł. Najdroższym BEV-em jest obecnie Porsche Taycan Turbo S Sport Turismo (831 000 zł), ale poprzeczkę w 2023 roku podniesie najprawdopodobniej Rolls-Royce Spectre. Zresztą, ceny aut dalej będą rosnąć, dlatego obstawiam, że w siódmej edycji raportu i bez Rollsa zobaczymy kwotę przekraczającą milion.
Coraz szybsze spod świateł i na ładowarce
Wreszcie, w raporcie PSPA czytamy o prędkości. Podawane przez organizację dane mówią zarówno o elektrykach najszybszych w sprincie (tu króluje Tesla Model S, która przyspiesza do setki w 2,1 s i rozpędza się do 322 km/h), jak i pod ładowarką – Audi e-tron GT i Porsche Taycan, w sprzyjających warunkach potrafią bowiem „wciągnąć” prąd o mocy 270 kW. Czasy okrążeń i czasy ładowania są dzięki temu krótsze.
Elektryki nie są już ciekawostką
Niezależnie od tego, czy do elektryfikacji podchodzimy entuzjastycznie, czy ze sporą dozą sceptycyzmu, warto wiedzieć, że bateryjne auta elektryczne nie są już wyłącznie ciekawostką. „Zabawki dla bogatych” jak zwykło się mówić na auta typu BEV, przestają być już tylko „zabawkami”.