Mitsubishi szuka sposobu na przetrwanie, dlatego „rebadżuje” obecne na rynku od lat modele Renault. Japońska marka zaprezentowała niedawno nową odsłonę ASX. Teraz czas na Colta, który nie ma przed nami zbyt wielu tajemnic.
Rebadging to mówiąc najprościej wprowadzenie do oferty produktu, który znamy już pod inną marką. Mitsubishi chwyta się tego zabiegu, by nie zostać zmiecionym z planszy i pozostać na rynku europejskim. Niedawno poznaliśmy nowe Mitsubishi ASX (czyli Renault Captur ze zmienionymi emblematami), a teraz przyszedł czas na zapowiadanego już dawno temu Colta. Nie dziwi nas fakt, że będzie to Renault Clio z symbolicznymi zmianami.
Mitsubishi Clio ujrzymy w czerwcu
Z jednej strony, podobieństwo do modeli Renault nie jest w jakikolwiek sposób maskowane, bo japońska marka idzie po linii najmniejszego oporu. Zmiany w porównaniu do francuskich aut są jeszcze mniejsze niż w przypadku bliźniaczych względem Toyoty modeli Suzuki – Across i Swace. Tu zmienią się znaczki, i jeśli będzie to absolutnie konieczne, kształt przedniego grilla. Do tego emblematy na kierownicy i kapsle felg. Jakiekolwiek głębsze modyfikacje windowałyby cenę, bo mowa przecież o aucie, które nie zostało opracowane wspólnie. Clio jest na rynku od 2019 roku, a w 2023 przejdzie lifting. W salonach Mitsubishi będzie więc można kupić przedliftingową wersję francuskiego auta z japońskim znaczkiem.
Z drugiej strony, marka zapowiada premierę w sposób, który nie różni się ani trochę od tego, jak zapowiada się prawdziwe nowości. Dla każdego, kto zna się na samochodach na tyle, by odróżnić Forda Fiestę od Fiata Ducato, efekt jest groteskowy. W informacji prasowej czytamy bowiem:
Nowy COLT będzie już drugim zupełnie nowym modelem, wprowadzonym w tym roku przez Mitsubishi Motors, po nowym ASX, a ofensywa produktowa znajdzie kontynuację w przyszłym roku wraz z pojawieniem się nowego Outlandera PHEV. Jestem szczęśliwy mogąc powrócić z Mitsubishi Motors do głównego europejskiego segmentu B i zaoferować naszym klientom wysoce konkurencyjny nowy model godny nazwy COLT
Frank Krol, prezes i dyrektor generalny Mitsubishi Motors Europe.
Z tym „modelem godnym nazwy COLT” mogliby sobie odpuścić. Clio to fajne auto, ale nie ma absolutnie nic wspólnego z Coltami, ani z japońską motoryzacją.
Mitsubishi Colt – silniki
Nowy Colt jest więc dobrze znanym autem i takie też są jego silniki. Mitsubishi zapowiada, że w gamie jednostek napędowych znajdą się:
- 1.0 MPI 67 KM z 5-biegowym manualem
- 1.0 MPI-T 91 KM z 6-biegowym manualem
- 1.6 Hybrid 143 KM z automatyczną skrzynią, której działanie pozostaje zagadką
Oferta jest więc okrojona względem Renault, w którym możemy mieć 1,3-litrowy motor o mocy 140 KM. Na razie pozostaje on w ofercie Clio, ale zobaczymy, czy utrzyma się w cenniku po liftingu.
Czy Colt będzie miał jakiekolwiek zalety względem Clio?
Jeśli schemat znany z nowego Mitsubishi ASX zostanie przeniesiony na Clio, możemy spodziewać się nieco dłuższego okresu gwarancyjnego. Mitsubishi proponuje bowiem 5-letnią ochronę, a Renault – 3-letnią. Różnice pojawią się także w specyfikacji poszczególnych wersji wyposażenia. Na korzystniejszą ofertę są więc szanse – niewielkie, ale zawsze. Choć dłuższa gwarancja podnosi wartość rezydualną auta, obniży ją zapewne zbliżający się lifting Renault Clio. Dla Mitsubishi jest to jednak dobry, bo jedyny możliwy ruch. Bez badge-engineeringu, niegdyś popularna marka po prostu nie miałaby szans przetrwać.
Nowy Colt będzie produkowany w zakładach Renault w Bursie w Turcji, a jego sprzedaż rozpocznie się jesienią 2023 roku.