Nowy Mercedes Klasy E ujrzał światło dzienne. Słowo cyfrowy można tu odmieniać przez wszystkie przypadki. Liczba nowinek powala, ale co nowego, oprócz elektronicznych gadżetów, pojawiło się w limuzynie marki ze Stuttgartu?
Nowa Klasa E zadebiutowała. Od premiery poprzednika minęło już 7 lat – nie dziwi fakt, że wchodzący na rynek model W214 wnosi bardzo wiele nowego. Inne wymiary, inny rozstaw osi czy zaprojektowane zupełnie na nowo wnętrze. Co ciekawe, nowa generacja odziedziczyła też… jedną z wad schodzącego modelu.
Spis treści
Mercedes Klasy E W214 – wymiary
Nowy Mercedes urósł względem poprzednika. Teraz Klasa E ma 4949 mm długości, 1880 mm szerokości i 1468 mm wysokości. Rozstaw osi zwiększył się o 22 mm. Ta zmiana ma zapewnić jeszcze więcej miejsca w kabinie, choć warto zauważyć, że podobnie jak w modelu W213, bagażnik ma pojemność 540 l dla wersji spalinowych i znacznie mniej, bo 370 l w hybrydach plug-in.
Możemy spodziewać się również niewielkiego prześwitu. Taka jest cena aerodynamiki, która pozwoli zmniejszyć zużycie paliwa i energii. Nowa Klasa E powstała w czasach, w których elektryfikacja nie jest tylko ciekawostką – z pewnością wiele aspektów jest podporządkowanych energooszczędności. Mercedes podaje, że współczynnik Cd wynosi 0,23. To nieco więcej niż w EQE czy EQS, ale i tak bardzo dobrze.
Zmiany wizualne
Wspólnych mianowników z elektrycznymi Mercedesami jest więcej. Nie trzeba ich specjalnie szukać – już na pierwszy rzut oka widać, że front z nową atrapą chłodnicy przypomina te znane ze wspomnianych wyżej modeli z rodziny EQ. LED-owe reflektory przybrały zupełnie nową formę, za to proporcje nadwozia w zasadzie nie uległy zmianie. Może się to podobać – auto jest stylizowane dość zachowawczo i nie ma tu mowy o ostentacyjnym designie, który znamy z bawarskich nowinek.
Stonowany design nie oznacza nudy – Mercedes wprowadził do nowej Klasy E m.in. wysuwane klamki czy tylne lampy z sygnaturą świetlną w kształcie gwiazdy. Całość miała przypominać chyba Klasę S i faktycznie, przypomina.
Mercedes Klasy E 2024 – silniki
Tylko 4 cylindry, tylko 2 litry. Tak brzmi najkrótszy opis oferty na start produkcji. Spokojnie, do gamy z czasem dołączą rzędowe szóstki. Na razie nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi. W gamie jednostek, pierwsi klienci będą mogli wybierać spośród odmian mild-hybrid i plug-in hybrid. Te pierwsze to silniki benzynowe E 200 (204 KM) i diesel E 220d (197 KM w wersji RWD lub 4MATIC), które wspomaga 23-konny silnik elektryczny.
Wśród hybryd plug-in znajdzie się E 300 e o łącznej mocy 313 KM oraz E 400 e 4MATIC (381 KM). Obie wersje mają spore baterie (25,4 kWh) i mają przejeżdżać na prądzie ponad 100 km. Sercem układu są silniki 2.0 R4. Ciekawsze, mocniejsze, sportowe i uterenowione wersje? Będą, ale później. Prawdopodobnie w przyszłym roku.
Wnętrze opracowano zupełnie od nowa
Skóra, liczne warianty wykończenia, wyposażenie z górnej półki? Jasne, ale mamy 2023 rok, więc Mercedes chwali się przede wszystkim TikTokiem, Zoomem, kamerą do wideopołączeń, hyperscreenem i asystentem głosowym, który dostał sporą aktualizację. O kokpicie nowej Klasy E pisaliśmy już wcześniej, gdy Mercedes uchylił rąbka tajemnicy. Wygląda na to, że cyfrową rewolucję najłatwiej dostrzec właśnie w kokpicie.
Autonomia na nowym (czwartym) poziomie
Nowa Klasa E zyskała również garść nowych technologii, które pozwolą na autonomiczną jazdę poziomu 4. W określonych warunkach, auto będzie mogło samodzielnie przyspieszać, hamować i skręcać. Wykorzystanie tych układów w praktyce zależy oczywiście od miejscowego prawa, ale Mercedes twierdzi, że nowy model potrafi być znacznie bardziej „autonomiczny” od poprzednika.
Niezależnie od tego, czy prowadzimy my, czy auto prowadzi się samo, możemy spodziewać się doskonałego komfortu. Zadba o to opcjonalne, pneumatyczne zawieszenie. Odpowiednia zwrotność ma być z kolei zasługą skrętnej tylnej osi. Wychylenie kół do 4,5 stopnia pozwoli zmniejszyć średnicę zawracania z 11,6 do 10,8 m. O tym, jak to działa, mieliśmy okazję przekonać się już wielokrotnie. Układ skrętnych kół na osi tylnej to nic nowego, ale Mercedes robi to doskonale.
Mercedes Klasy E 2024 – kiedy w salonach?
Auto wjedzie do salonów latem tego roku. Im bliżej premiery tym bardziej będziemy czekać na cenniki. Na razie o kwotach nie ma jednak mowy. Szanse na to, że nowy model będzie droższy od poprzednika? 100 procent. Nie będzie tanio, ale równie pewne jest to, że nowa Klasa E nie będzie klapą. Miłośnicy aut spod znaku gwiazdy, managerowie wyższego szczebla i posiadacze obecnej generacji czekali na ten model wystarczająco długo.