Mercedes C220d. Bardzo ekonomiczny i bardzo niski. Za niski

Mercedes C220d obecnej generacji oznaczony został jako W206. To model garściami czerpiący z większego brata, czyli Mercedesa Klasy S W223. Obydwa modele są świetne, ale Mercedes Klasy C obecnej generacji ma jedną dużą wadę.

Nie będę jednak narzekał od samego początku. Zacznę od tego, co w Mercedesie C220d jest bardzo udane. A trochę tego jest.

Zacznijmy więc standardowo, czyli od wyglądu

Na początku tekstu napisałem, że klasa C garściami czerpie z klasy S. No cóż, w tym przypadku nie jest to do końca prawda. Tutaj należałoby napisać, że czerpie ona z S-klasy jedynie garstkami. W wyglądzie zewnętrznym elementami wspólnymi z dużo większym bratem są tak naprawdę tylko kształty lamp, zarówno przednich, jak i tylnych. Mają one jednak oczywiście inną wielkość.

Cała linia klasy C jest jednak bardzo przyjemnie namalowana. Delikatne przetłoczenia nadają obłych kształtów, a opcjonalny pakiet stylistyczny AMG dodaje charakteru, którego w wersji bez rzeczonego pakietu trochę brakuje. W testowanej konfiguracji najbardziej kontrowersyjne z zewnątrz okazały się alufelgi, których obręcze dopełnione zostały czarną wstawką z emblematem AMG. Muszę przyznać, że na początku wydawały mi się one niezbyt urodziwe, ale po krótkim opatrzeniu przyzwyczaiłem się do ich designu.

Mercedes C220d – wnętrze

Płynnie przechodzimy do wnętrza. Tak płynnie, jak płynnie działa system multimedialny dostarczony przez firmę ze Stuttgartu. Najnowsza wersja systemu MBUX umieszczona została na 11,9-calowym wyświetlaczu w orientacji pionowej, a jej uzupełnienie stanowi 12,3-calowy system wirtualnych zegarów wspomagany przez wyświetlacz head-up. Całość, tak jak już wspomniałem, działa płynnie, po krótkim przeklikaniu się przez wszystkie funkcje staje się całkiem intuicyjna i prosta w obsłudze. Większy minus należy się producentowi jedynie za toporne działanie gładzików służących do sterowania z poziomu kierownicy. Jeździłem już kilkoma Mercedesami wyposażonymi w tego typu gładziki i ciągle nie mogę się z nimi w 100% dogadać.

Samo wnętrze prezentuje się naprawdę nieźle. Elementy (wreszcie!) są dobrze spasowane, a gdybym miał coś w nim zmienić, to jedynie piano black, które standardowo rysuje się od samego patrzenia. Na szczęście w przypadku konsoli środkowej jest to możliwe – za 785 zł mamy możliwość wyboru srebrnoszarego wykończenia lub wykończenia stylizowanego na strukturę metalu. Lakierowany, czarny plastik zostanie wtedy tylko w okolicach regulacji foteli oraz przycisków uruchamiających podgrzewanie i wentylowanie foteli.

We wnętrzu (szczególnie po dokupieniu pakietu szyb z izolacją akustyczną za 628 zł) jest naprawdę cicho i wygodnie. Znalezienie odpowiedniej pozycji za kierownicą nie zajmuje zbyt dużo czasu. Siedzi się nisko, kierownica z szerokimi ramionami jest wygodna, a fotele z kinetyką pozwalają na bardzo długie podróżowanie bez uczucia dyskomfortu. To dobrze, bo Mercedes C220d jest stworzony do dalekich podróży.

Ze względu na swój zasięg

Standardowy zbiornik paliwa w Mercedesie C220d ma co prawda pojemność jedynie 40 litrów, ale w wersji na nasz rynek auto sprzedawane jest ze zbiornikiem o pojemności 66 litrów. W połączeniu z niskim spalaniem na drogach krajowych (4-4,5 litra na 100 km), drogach ekspresowych i autostradach (4-5,5 litra na 100 km) oraz w mieście (bez większego wysiłku da się uzyskać wynik w okolicach 7-7,5 litrów na setkę) daje to realny zasięg w trasie grubo powyżej 1000 kilometrów.

A skąd tak niskie spalanie? Po pierwsze z powodu silnika. Mercedes C220d wyposażony został w jednostkę napędową wspomaganą systemem miękkiej hybrydy. Silnik generuje 200 KM i 440 Nm maksymalnego momentu obrotowego. W połączeniu z 9-stopniową skrzynią automatyczną G-TRONIC działa bardzo kulturalnie i pozwala na płynne i ekonomiczne pokonywanie kolejnych kilometrów. Nie brakuje mu również mocy. 200 koni mechanicznych daje radę napędzić C klasę do pierwszej setki w 7,3 sekundy według producenta, a według naszych pomiarów robi to w 7,1 sekundy.

Za niskim spalaniem stoi jednak coś jeszcze. Prześwit, ale o tym… teraz!

Przejedziesz 1000 km i nie będziesz zmęczony

Chyba że na swojej drodze napotkasz dużo progów zwalniających. Mercedes C220d charakteryzuje się bardzo dobrym prowadzeniem (ma naprawdę bardzo dokładny i bezpośredni układ kierowniczy) i niskim spalaniem. To dzięki niskiemu prześwitowi wynoszącemu jedynie 97 mm – tak, niespełna 10 centymetrów w cywilnym aucie. Nie czytacie w tym momencie testu Mercedesa C63S, tylko zwykłego sedana z silnikiem diesla. Jeżeli tym planujecie tym autem jeździć tylko po autostradach – świetnie. Sprawdzi się tam idealnie i odwdzięczy się naprawdę niskim spalaniem. Jeżeli jednak Wasza osiedlowa uliczka jest pełna progów zwalniających, nawet tych niewielkich, to może się okazać, że będziecie przycierać podwoziem o każdy z tych progów. Nawet przejeżdżając przez nie z prędkością 10 km/h.

Ceny Mercedesa klasy C

Cennik otwiera wersja C180, za którą przyjdzie nam zapłacić minimum 184 700 zł. Testowana wersja silnikowa C220d startuje od 208 200 zł, a za najmocniejszą możliwą do zamówienia wersję C klasy, czyli Mercedesa AMG C 43 4MATIC, zapłacimy minimum 354 500 zł. Biorąc na warsztat wersję C220d, odpalając konfigurator, i doposażając ją do testowanej konfiguracji, zobaczymy na liczniku kwotę w okolicach 275 000 zł. Drogo? Tak. Czy warto? To zależy.

Podsumowując

Mercedes C220d to samochód, którym jeździ się naprawdę bardzo przyjemnie, jednak dla mnie osobiście tak niski prześwit byłby dyskwalifikujący. Jeżeli chcesz pojeździć tym autem kilka lat i zwrócić leasingodawcy – śmiało. Jeżeli masz zamiar zostać z tym autem na dłużej, przygotowałbym się na regularne przeglądy podwozia i zabezpieczanie go przed korozją. Tak częste przycieranie o progi zwalniające nie może pozostać na dłuższą metę obojętne dla kondycji podwozia.

Jak jeździ Mercedes C220d możecie zobaczyć na naszym nagraniu w serwisie YouTube.

Dane techniczne Mercedes C220d