GreenWay w informacji prasowej pochwalił się swoimi zeszłorocznymi wynikami oraz planami na przyszłość. O ile pierwsza część napawa wszystkich użytkowników aut elektrycznych optymizmem, to ta druga już niekoniecznie.
GreenWay zamierza zrobić jeden potężny krok w przód i mały krok w tył. Problem jest jednak taki, że ten mały krok w tył może przewrócić życie niektórych posiadaczy aut elektrycznych do góry nogami. Już teraz na facebookowej grupie kierowców aut elektrycznych w Polsce widać głosy oburzenia.
Firma zadeklarowała, że od 2022 roku będzie montowała tylko i wyłącznie ładowarki o mocy 100 kW i 150 kW. Brzmi świetnie. Każdy, kto choć raz wybrał się autem elektrycznym w trasę wie, jak ważne jest szybkie ładowanie. Tego typu ładowarki pozwalają na sprawne naładowanie akumulatorów i wyruszenie w dalszą podróż po krótkim postoju na kawę, hot-doga i siku.
Problem w tym, że to nie wszystko
Wraz z rozwojem GreenWay planuje stopniowo wygaszać wsparcie dla standardu CHAdeMO, który w wyrastających jak grzyby po deszczu autach elektrycznych nie jest zbyt popularny. Ciągle jednak da się wyjechać nowym autem z salonu wyposażonym w to wejście. Mowa tu o Nissanie Leaf oraz Lexusie UX 300e. O ile ten drugi model nie jest zbyt popularny, to Leafów po polskich drogach jeździ naprawdę dużo. Oprócz tego mamy jeszcze użytkowników samochodów już wycofanych z produkcji, czyli m.in. Kia e-Soul oraz użytkowników wielu japońskich aut hybrydowych typu plug-in, które również wyposażone zostały w złącze CHAdeMO (no, ale oni nie staną w trasie z powodu braku prądu). A, prawie zapomniałem. Są jeszcze użytkownicy Tesli z przejściówkami na złącze CHAdeMO, dzięki którym mogą szybko ładować się poza superchargerami.
W informacji, którą umieścił na swojej stronie GreenWay, możemy wyczytać, że tam, gdzie będzie taka możliwość, instalowane będą tylko urządzenia z dwoma złączami CCS. Dla użytkowników samochodów ze złączem w tym standardzie to oczywiście same plusy. Nowe ładowarki będą w stanie zapewnić jednoczesne szybkie ładowanie dwóm pojazdom wyposażonym w ten standard. Posiadacze aut z ładowaniem w standardzie CHAdeMO z kolei mogą czuć wielkie rozgoryczenie – na nowych stacjach ładowania nie będą mieli możliwości szybkiego uzupełnienia brakującego prądu. Pozostanie im jedynie wykorzystanie powolnego złącza Type 2.
Taka kolej rzeczy wcale nie dziwi. W pierwszej połowie zeszłego roku Francja zrezygnowała z obowiązkowego montowania w publicznych ładowarkach złącz tego typu. Na rynku europejskim prym zdecydowanie wiedzie złącze CCS, które pozwala na dużo szybsze ładowanie pojazdów elektrycznych. Wraz z pojawianiem się na rynku kolejnych modeli aut elektrycznych złącza CHAdeMO powoli będą odchodziły do lamusa. Użytkownicy aut z ładowaniem w tym standardzie co prawda będą mieli do dyspozycji już istniejące ładowarki z tym złączem, ale kiedyś zapewne się to skończy. Wątpię, żeby GreenWay serwisował je w nieskończoność. Prędzej czy później prawodpodobnie przyjdzie czas na ujednolicenie wszystkich stacji ładowania sieci.
Zostają jeszcze ładowarki innych dostawców, ale w końcu one również zaczną zmierzać w tę stronę
Obecnie największą konkurencją dla GreenWaya są ładowarki Orlen Charge, które na ten moment w 100% wspierają standard CHAdeMO. Jednak z miesiąca na miesiąc dysproporcja pomiędzy liczbą aut poruszających się po polskich drogach ze złączem CCS w stosunku do samochodów ładowanych standardem CHAdeMO zacznie być jeszcze większa, a liczne firmy stawiające punkty ładowania to nie instytucje charytatywne. Tworzenie nowych punktów z tym, coraz bardziej egzotycznym, standardem przestanie być dla nich opłacalne i po prostu pewnego dnia również zaczną zmierzać ścieżką, którą w tym momencie obiera GreenWay.
Może to oznaczać kłopoty Nissana i Lexusa
Na Polskim rynku tylko ci dwaj producenci mają w ofercie nowe auta elektryczne wyposażone w standard CHAdeMO. Co prawda Nissan doszedł już do wniosku, że nie ma to większego sensu i wyposażył wchodzącego wielkimi krokami do salonów Nissana Ariya w standard CSS, ale Leaf ciągle jest w sprzedaży. A skoro jest w sprzedaży, to dobrze byłoby go sprzedawać. Handlowcy Nissana będą mieli przed sobą ciężkie zadanie, podobnie zresztą jak sprzedawcy Lexusa z modelem UX 300e. Jak sprzedać auto, które w ciągu najbliższych lat prawdopodobnie będzie sprawiało coraz więcej problemów?