Dostawy ostatniego kilometra jeszcze nigdy nie wyglądały tak dobrze. Ford E-Transit Courier debiutuje jako zupełnie nowa konstrukcja. Mały, elektryczny dostawczak dołącza do rodziny Ford Pro, a z czasem na rynku pojawią się również spalinowe wersje nowego modelu.
Ford E-Transit Courier doczekał się premiery. Najmniejszy z dostawczaków jest bardziej pojemny, wygodniejszy, i zgrabniejszy, czyli ma komplet cech, które powinny wyróżniać rynkową nowość. Choć zaprezentowane auto jest elektryczne, zdradza również wiele szczegółów dotyczących odmiany spalinowej, czyli „zwykłego” Transita Couriera, który na rynek wjedzie jeszcze w tym roku.
Ford E-Transit Courier – wymiary i pojemność
Wygląd wyglądem, ale auta użytkowe kupuje się z miarką i kalkulatorem, dlatego Ford chwali się, że E-Transit Courier został przeprojektowany z myślą o zwiększeniu funkcjonalności, zyskaniu większej i bardziej wszechstronnej przestrzeni ładunkowej, o 25 procent pojemniejszej, niż w poprzednim modelu, a także większej dopuszczalnej ładowności i wygospodarowaniu miejsca na dwie europalety. Mieszczą się one przede wszystkim dzięki zwiększeniu szerokości między nadkolami do 1220 mm, a całkowita pojemność przedziału ładunkowego wynosi teraz 2,9 m3.
Przestrzeń ładunkowa stała się bardziej pojemna również z uwagi na wydłużenie maksymalnej długości. Sprytnie zaprojektowana ściana grodziowa pozwala na przewożenie drabin, rur, parapetów, desek, paczek i innych podłużnych rzeczy o długości maksymalnej 2600 mm. Ładowność dostawczaka w wersji elektrycznej wynosi 700 kg, a maksymalna masa holowanej przyczepy to 750 kg.
Mały dostawczak jest całkiem zgrabny
Auto, które zostało zaprezentowane jako część planu elektryfikacji totalnej, bez wątpienia wpada w oko. Wyposażony we wszystko co możliwe egzemplarz ze zdjęć ma ładny, niebieski kolor, ale w gamie mają pojawić się również inne, żywe barwy, które raczej nie kojarzą się z segmentem aut dostawczych. Wzór felg i kontrastujące, czarne akcenty służą najmniejszemu Transitowi w gamie. Udane jest także wnętrze z 12-calowymi cyfrowymi zegarami i również 12-calowym ekranem systemu SYNC, który przypomina raczej niewielki telewizor. Jeśli wierzyć kolegom z innych redakcji, którzy mieli już przyjemność zasiąść w kabinie E-Transita Couriera, przestrzeni wystarczy nawet dla wysokich kierowców, a to w klasie najmniejszych dostawczaków wcale nie jest takie oczywiste – vide Dacia Dokker czy Renault Express Van.
Specjaliści z Ford Pro pomyśleli także o zwiększeniu ochrony cennego ładunku. W ofercie pojawiły się fabryczne pakiety zamków dla E-Transita Couriera, które obejmują dodatkowe zamki blokujące drzwi przestrzeni ładunkowej. Mają one chronić przed atakami polegającymi na odgięciu całego poszycia drzwi, a także zapewniają automatyczne blokowanie bocznych drzwi przesuwnych, co odciąża kierowcę i pozwala zaoszczędzić kilka sekund przy każdej dostawie.
Jakie są dane techniczne? Tak.
Ford na razie nie chwali się osiągami ani parametrami elektrycznego dostawczaka. Nie wiemy jeszcze, jaką baterię ma E-Transit Courier ani ile kilometrów przejedzie na jednym ładowaniu. Znamy za to moc silnika elektrycznego, która wynosi 136 KM. Maksymalna moc ładowania to z kolei 100 kW, co pozwala na ładowanie od 10 do 80 procent w czasie krótszym niż 35 minut. 10-minutowy postój pod ładowarką DC ma z kolei zaowocować zwiększeniem zasięgu o 87 km.
Ford spodziewa się, że klienci na E-Transita Couriera będą ładować go w domu lub w firmie – ładowanie AC jest możliwe z mocą 11 kW. E-Transit Courier otrzyma również roczny bezpłatny dostęp do sieci ładowania Blue Oval Charge Network, która do 2024 roku ma obejmować 500 000 publicznych ładowarek.
Ford Transit Courier w salonach jeszcze w tym roku
Nowy Transit Courier będzie po raz pierwszy dostępny w 2023 roku z całą gamą silników benzynowych i wysokoprężnych. Produkcja elektryka ma z kolei ruszyć w 2024 roku. Oferta obejmuje zarówno nadwozia typu furgon, jak i van z podwójną kabiną, a także wybór kilku wersji wyposażenia. Wśród silników znajdą się 1-litrowe, 125-konne jednostki EcoBoost i 1,5-litrowy diesel EcoBlue o mocy 100 KM. Na cenniki przyjdzie jeszcze czas – póki co, cena pozostaje zagadką. Pewne jest tylko, że będzie znacznie wyższa niż w przypadku poprzednika.